Materiał prasowy: Związek Miast Polskich
Nowe propozycje organizacji i finansowania edukacji domowej, zmiana opinii ws. projektu ustawy o ochronie ludności, problemy z dostawami węgla oraz nowe przepisy dotyczące zakupu energii elektrycznej zdominowały dyskusję na KWRIST 21 grudnia.
Twardy orzech do zgryzienia – edukacja domowa
Minister Przemysław Czarnek odpowiadał na protest strony samorządowej w sprawie nieefektywnego wydatkowania środków publicznych na finansowania edukacji domowej podczas grudniowego spotkania Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Jak wyjaśniał, projekt ustawy Prawo oświatowe, zawetowany przez Prezydenta RP zawierał ważne zapisy mające cywilizować funkcjonowanie edukacji domowej. Miał po pierwsze wprowadzić rejonizację szkół edukacji domowej – mogłyby do nich trafiać dzieci z danego województwa oraz województw ościennych, a zapisy do nich trwałyby tylko od 1 lipca do 21 września, co ukróciłoby przenoszenie uczniów w trakcie roku szkolnego. Przede wszystkim jednak miał wprowadzić egzamin stacjonarny przeprowadzany pod kontrolą kuratora – to przeciwdziałałoby rozwojowi tzw. szkół w chmurze, a nie edukacji domowej jako takiej. Te rozwiązania zostały zawetowane przez Prezydenta RP, również na wniosek samorządowców.
Minister edukacji zapowiedział też ponowną próbę wprowadzenia tych przepisów w pierwszym kwartale 2023 roku – przez dołączenie ich do projektu ustawy o branżowych centrach umiejętności. Zapowiedział, że projekt będzie zawierał nowe propozycje wag na edukację domową: szkoła do 200 (a nie 500 jak do tej pory) będzie miała wagę 0,8; powyżej tej liczby – 0,4 jeśli będzie miała co najmniej 30% uczniów stacjonarnie lub 0,2 – jeśli poniżej.
– Takie rozwiązania naszym zdaniem absolutnie wystarczą, aby nie pączkowały szkoły w chmurze i by nie tworzyły się sytuacje patologicznie. Jednocześnie nie są one przeciwne edukacji domowej – powiedział szef MEN.
Zdaniem ministra Czarnka coraz więcej uczniów trafia do edukacji domowej ze względu na fakt, że – zwłaszcza w dużych miastach – stopień ideologizacji szkół jest skandaliczny. Rodzice sobie tego nie życzą i w związku z tym zabierają dzieci do edukacji domowej. Zapewnił jednocześnie, że nie jest zwolennikiem tego typu edukacji.
Krok w dobrą stronę, ale zbyt mały
Jako krok w dobrym kierunku określiła propozycję obniżenia progu dla szkół z 500 do 200 uczniów z wagą 0,8 Anna Grygierek, burmistrz Strumienia i współprzewodnicząca zespołu ds. edukacji, kultury i sportu KWRIST. Jednocześnie przypomniała, że propozycja strony samorządowej, by waga na wszystkie dzieci w edukacji domowej wynosiła 0,4 nie została uwzględniona. Wprowadzona waga 0,8 jest stanowczo zbyt wysoka. Usunięto również ważny wymóg uzyskania opinii psychologa przed przeniesieniem dziecka ze szkoły stacjonarnej.
Wiceprezydent Warszawy, Renata Kaznowska dodała, że nawet waga 0,4 dla szkół edukacji domowej zaspokaja potrzeby z naddatkiem. Jej zdaniem rozwiązanie różnicujące wysokość finansowania w zależności od liczby uczniów spowoduje tylko podział dużych szkół wirtualnych na mniejsze, do 200 uczniów. W tej chwili dużych szkół edukacji domowej jest 6 w Polsce, jedna z nich mieści się w Warszawie. Podała dane pokazujące, jak nieporównywalne są koszty edukacji domowej prowadzonej przez szkoły wirtualne ze stacjonarnymi.
– Szkoła dla 1250 uczniów w bardzo krótkim czasie – mając 18 pracowników, w tym 10 pedagogicznych, mieszcząca się na 32 m2 – na dydaktykę dostała kilka milionów zł subwencji, podczas gdy poniosła koszty na poziomie 1,5 mln (…) Tymczasem w szkole stacjonarnej dla tej liczby uczniów potrzeba prawie 150 pedagogów, 40 pracowników obsługi, placówki o ponad 11 tysiącach m2 z infrastrukturą sportową i wysokich kosztach utrzymania. Niedoszacowanie subwencji dla niej wynosi ponad 5 mln zł. Twarde dane pokazują, ze subwencja 0,4 znacznie przekracza koszty szkół edukacji domowej, z naszych wyliczeń wynika, że subwencja na poziomie 0,2 powinna wystarczyć – uzasadniała wiceprezydent Kaznowska. I dodała, że resort edukacji do dziś nie wykazał wyliczeń, na jakich zdecydowano o podniesieniu tej wagi. Dlatego należy monitorować wydatki szkół prowadzących edukacji domowej, by sprawdzić, czy wagi nie są zbyt wysokie.
– Zachowanie tych wag oznacza brak szacunku dla finansów i nieefektywne wydatkowanie środków publicznych. Gdy mamy problemy z za niską subwencją i nie możemy doprosić się o środki adekwatne do ponoszonych wydatków, wydawanie ich na edukację domową – której nie jesteśmy przeciwni – oznacza grabienie naszych środków na edukację – dodał Marek Wójcik, sekretarz strony samorządowej.
Ponieważ do końca roku MEN musi wydać rozporządzenie w sprawie sposobu podziału subwencji oświatowej, w którym są zawarte nowe rozwiązania finansowania edukacji domowej, ustalono że strona samorządowa zaopiniuje je niezwłocznie po jego przesłaniu, czyli do 22 grudnia br. Opiniowaniem rozwiązań ustawowymi strona samorządowa zajmie się w przyszłym roku, gdy pojawi się nowy projekt.
Ochrona ludności – wciąż bez opinii
Strona samorządowa wycofała się z zaproponowanej negatywnej opinii dotyczącej projektu ustawy o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej. Negocjowane w ostatnich dwóch miesiącach postulaty samorządowe dotyczyły 4 zagadnień: zakresu kompetencji w sprawie realizacji zadań związanych z ochroną ludności, wprowadzania pełnomocnika wojewody do JST, kwestii wprowadzenia 2 nowych stanów: pogotowia i zagrożenia (który może być przedłużany bez limitu czasowego) oraz wymogu przeprowadzenia 40 godzin lekcyjnych w szkołach ponadpodstawowych.
Pomimo że wiele zapisów udało się wspólnie poprawić, pozostały jednak w projekcie trudne do przyjęcia rozwiązania dotyczące wprowadzania stanu pogotowia i zagrożenia (które mogą stanowić zagrożenie dla wolności i praw człowieka), a także kwestia wprowadzania do JST pełnomocnika wojewody. Nie ma także aktów wykonawczych do ustawy.
Negatywna opinia wzburzyła odpowiedzialnego za projekt Macieja Wąsika, wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, który zapewnił, że wraz z zespołem robił wszystko, by osiągnąć porozumienie. Zauważył, że tylko stan klęski żywiołowej ogranicza prawa obywatelskie, 40 godzin zajęć z pierwszej pomocy udało się włączyć do podstawy programowej przedmiotu edukacja dla bezpieczeństwa i znaleźć na nie finansowanie z mswia. Aby rozwiać obawy strony samorządowej w sprawie pełnomocnika wojewody – jego wprowadzenie do JST zostało ograniczone tylko do przypadku odmowy wykonania polecenia wojewody przez prezydenta, burmistrza czy wójta.
– Wykazaliśmy maximum dobrej woli, a nie widzę jej po stronie samorządowej. Można było inaczej sformułować opinię. Poszliśmy na mnóstwo ustępstw i nie uzyskaliśmy nic – powiedział wiceminister i zaznaczył, że odbiera to jako votum nieufności. W związku z tym ustalone ze stroną samorządową rozwiązania nie będą dla niego „instrukcją”.
Samorządowy punkt widzenia wyjaśniał prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, który przekonywał, że strona samorządowa nie może zgodzić się na pełnomocnika – odbiera to jako postponowanie włodarzy samorządowych. A przecież ostatnie dwie trudne sytuacje kryzysowe: pandemia i wojna na Ukrainie pokazały, że nie ma potrzeby wprowadzania tak ostrych rozwiązań, współpraca rządowo-samorządowa układała się dobrze, mimo różnic politycznych.
Wiceminister Wąsik zapewnił, że nie oczekuje pozytywnej opinii w sprawie powołania instytucji pełnomocnika, oczekiwałby raczej zaznaczenia, które rozwiązania zyskują akceptację, a które nie. Jednak negatywna opinia do całego projektu po 2 miesiącach wspólnych prac nad jego zapisami jest przekreśleniem wspólnych wysiłków. Przyjmując tę argumentację, samorządowcy zdecydowali się rozważyć zmianę opinii.
Ostatecznie ustalono, że projekt zostanie rozpatrzony 22 grudnia przez Komitet Stały Rady Ministrów bez opinii strony samorządowej, która zastanowi się nad jej przeredagowaniem. Zmieniona opinia zostanie załączona przed skierowaniem projektu pod obrady Rady Ministrów.
Węgla nadal brak
Komisja Wspólna zajęła się też kwestią rozwiązania problemów z dostarczaniem węgla gminom i mieszkańcom, zróżnicowania w terminach dostarczania i opóźniania harmonogramów. Gminy nadal czekają na węgiel, a jeśli nawet już otrzymały dostawę, to często w śladowych ilościach w stosunku do zamówień, np. około 10% zamówienia. Dlatego strona samorządowa zaproponowała, by rozszerzyć listę dostawców węgla dla gmin o importerów prywatnych, którzy oferują ceny nieprzekraczające proponowanych przez państwowe spółki, co powinno poprawić dostępność do węgla.
Ze względu na niedobór węgla powstaje kwestia ważności zaświadczeń, na podstawie których mieszkańcy mieli otrzymać 1,5 t węgla do końca br. Aby uniknąć sytuacji, że będą musieli ponownie zdobywać je z gminy, należałoby szybko zmienić zapisy legislacyjne. Problem jest też z pochodzeniem i jakością węgla.
Współprzewodniczący KWRiST, wiceminister Paweł Szefernaker zapewnił, że to sprawy na bieżąco dyskutowane na tzw. rządowym zespole węglowym, który stara się wyjaśniać wszelkie problemy. 20 grudnia odbyła się odprawa z wojewodami, którzy będą się kontaktowali z tymi nielicznymi gminami, gdzie węgiel jeszcze nie dotarł. Dzięki przyjętej ustawie tzw. węglowej węgiel trafił już do 75% gmin, a jego ceny na rynku drastycznie spadły.
Wiceminister aktywów państwowych, Piotr Pyzik przyznał, że gminy apelują o kolejne dostawy węgla, jednak priorytet mają ci odbiorcy, do których jeszcze on nie dotarł w ogóle. Dopiero w następnej kolejności będą realizowane kolejne transze. Zdaniem wiceministra gminy czasem w nieuzasadniony sposób podnoszą ceny węgla do maksymalnych wysokości 2 tysiąca zł, nawet jeśli nie mają kosztów transportu, bo jest dostarczany na miejsce. Zdarza się, że podmioty nie odbierają węgla argumentując to brakiem awizacji – często jest to nieprawda i wprowadzają w błąd gminy. Czasem mieszkańcy nie są zainteresowani zakupem węgla i wtedy gminy nie odbierają go bez wcześniejszego powiadomienia o tym. Średni dzienny ubytek w wydawaniu węgla ze względu na niepodstawienie transportu wynosi około 2 tysięcy ton, PGG szacuje, że do końca roku nie wyda aż 70 tysięcy ton.
Aby rozwiązać problemy pod koniec grudnia odbędzie się spotkanie przedstawicieli strony samorządowej z wojewodami i resortu aktywów państwowych.
Rezerwowy zakup prądu za 785 zł
Wkrótce wejdą w życie nowe przepisy w ustawie o ustawę z 15 grudnia o szczególnej ochronie niektórych odbiorców paliw gazowych w związku z sytuacją na rynku gazu. Mają one dać gwarancję sprzedaży rezerwowej dla samorządów, które będą musiały skorzystać z tego rozwiązania. Jeśli jakiemuś miastu skończy się umowa na zakup energii elektrycznej, a w przetargu nie zgłosi się żadna firma, to przepisy zapewnią, że wejdzie sprzedawca z urzędu – będzie nim jedna z dużych spółek Skarbu Państwa. Przepisy zapewnią też samorządom zakup energii elektrycznej po cenie maksymalnej 785 zł za 1 kilowatogodzinę, bez możliwości dorzucania różnego rodzaju opłat do ofert sprzedaży energii elektrycznej przez duże spółki energetyczne, np. kupna tzw. zielonych certyfikatów (jak to się dzieje dzisiaj). Takie informacje przedstawiła Anna Bednarska z Departamentu Elektroenergetyki i Gazu w resorcie klimatu i środowiska.
Na początku przyszłego roku ma się odbyć specjalne spotkanie KWRIST poświęcone uruchomieniu środków z Krajowego Planu Odbudowy oraz Polityki Spójności.
hh